.
Fundacja NJM
Start Idea, działalność Wydarzenia Wspólnota, przyjaciele Formacja duchowa Wydawnictwo Kontakt 
.
.

Wydarzenia - rozwinięcie: Seminarium rekolekcyjne we wspólnocie "Mocni w wierze", 1.XII.2007- 14.III.2008

zdjęcia | powrót do kroniki


     Rozpoczyna się Adwent, we wspólnocie "Mocni w wierze" zaczynamy "Seminarium rekolekcyjne prowadzące do odnowy życia w Duchu Świętym". Takie seminarium jest podejmowane cyklicznie (powtarza się je co dwa, trzy lata) jako element tzw. ciągłej formacji we wspólnocie. Dla części osób było ono właśnie powtórką, dla pozostałych pierwszymi tego rodzaju rekolekcjami, odbywanymi w ciągu życia (tzn. wśród codziennych zajęć i obowiązków). Trwające z założenia dziesięć tygodni, przez tzw. tygodnie "powtórkowe" ostatecznie zamknęło się w ciągu 13 tygodni. Przeżywanie seminarium polegało na codziennej pracy duchowej nad sobą przynajmniej 30 - 45 minut każdego dnia, przez przemedytowanie określonych treści w czasie i miejscu najbardziej dogodnym dla nas (świątynia, dom). Medytację kończyło oddanie chwały Bogu przez modlitwę dziękczynienia, uwielbienia i prośby (również głośną), jako rodzaj dialogu z Bogiem i naszej odpowiedzi na duchowe poruszenie, które przeżyliśmy pod wpływem łaski Bożej. Jej przedmiotem było Słowo Boże przeznaczone na dany dzień oraz fragment lektury - książki z serii "Żyć Dobrą Nowiną", związanej z tematyką przeżywanego tygodnia poczawszy od pierwszego: "Pytanie o sens", aż do ostatniego: "Żyć z Maryją w Duchu Świętym". Podręcznikami, według których prowadzone były rekolekcje, to: "Życie w Duchu Świętym" o. Józefa Kozłowskiego SJ, uzupełniany przez "Odnowa w Duchu Świętym - wdrożenie w podstawowe doświadczenie chrześcijańskie" Heriberta Muhlena.

     Założeniem było doprowadzenie brata czy siostry do otwarcia na działanie i moc Ducha Świętego, który prowadzi chrześcijanina do przyjęcia podstawowej łaski nawrócenia i uzdrowienia oraz do jej stałego pogłębiania, a także do wytrwałej współpracy z Nim w ciągu życia - nieustannej modlitwy i podjęcia służby we wspólnocie Kościoła według otrzymanego daru. Dzieje się to w świetle poznania i przyjęcia miłości Boga Ojca i przez głębsze poznanie Syna Bożego, Mistrza i Pana - Jezusa Chrystusa. On pociąga nas do siebie jako jedyna droga, prawda i życie. Jest Dobrym Pasterzem, który zaspokaja nasze odwieczne pragnienie szczęścią i zbawienia i związanego z tym poczucia sensu w Kimś, Kto nas przekracza i zwyciężył problem grzechu, ofiarując się za nas na Drzewie Krzyża oraz śmierci - zmartwychwstając. Nowe życie w Duchu Świętym we wspólnocie Kościoła, gdy "sercem uwierzymy i ustami wyznajemy, że Jezus jest Panem" (por. Rz 10), wyrywa nas z nieświadomości prawdy o sobie samym, naszej grzeszności i ubogości w relacji z Bogiem, z marazmu i obojętności religijnej, a prowadzi do autentyczności wiary i głoszenia osobistego świadectwa. Uczestnicy seminarium, spotykając się na cotygodniowym "Spotkaniu z Panem we wspólnocie" dzielili się swoim przeżyciami z minionego tygodnia. Mówili o tym, co zrozumieli pod wpływem działającego w nich światła Bożego. Poprzez kierownictwo duchowe i wymianę doświadczeń na takim spotkaniu, jak również indywidualne prowadzenie, otrzymywali pomoc od animatorów w nazywaniu swoich doświadczeń duchowych i rozeznawaniu duchowym co do tego, jak są prowadzeni przez Ducha Świętego, a jakie przeszkody na ich drodze stawia nieprzyjaciel natury ludzkiej - duch zły. W ramach tego seminarium uczestnicy odbyli spowiedź generalną z całego życia oraz modlitwę uzdrowienia wewnętrznego i uwolnienia z zastosowaniem różnorakich darów i charyzmatów Ducha Świętego, którymi służą sobie nawzajem osoby modlące się za siebie wstawienniczo we wspólnocie wiary. Uczestnicy pomnażali swoje praktyki modlitewne w ciągu dnia i starali się w miarę własnych możliwości codziennie uczestniczyć w Eucharystii. Szczytowym momentem seminarium rekolekcyjnego, do którego zmierzały wszystkie nasze wysiłki, było mające miejsce na zakończenie seminarium osobiste wyznanie wiary we wspólnocie Kościoła i modlitwa wstawiennicza nad każdym z uczestników o tzw. chrzest w Duchu Świętym. Wypowiadana spontanicznie przez każdą z osób modlitwa odnowienia wiary, wyrażająca jej wolę, pragnienia i uczucia, aby "Jezus był jej jedynym Panem i Zbawicielem", że: "wyrzeka się grzechu, szatana i wszystkich jego podstępów" nawiązywała do jej sakramentu chrztu, kiedy rodzice i rodzice chrzestni w jej imieniu wyrażali zgodę na życie Boże we wspólnocie Kościoła. Wyznanie wiary stanowiło wstęp do modlitwy o nowe wylanie darów Ducha Świętego, nawiązującej z kolei do sakramentu bierzmowania (ta modlitwa chrztu w Duchu Świętym zakłada z jednej strony obudzenie w nas tego całego dziedzictwa sakramentalnego, które otrzymaliśmy w Kościele, aby nim żyć w praktyce, a nie w teorii, z drugiej oczekiwanie na nowe zesłanie Ducha, tzn. nową łaskę Ducha Świętego, z którą teraz jako ludzie dorośli chcemy świadomie współpracować). Kościół przecież nazwany był przez Jana Pawła II "nieustanną Pięćdziesiątnicą" i dlatego też ciągle modlimy się o nowe zesłanie Ducha Świętego. Przyjęliśmy w zaufaniu to, czym Bóg nas w swojej hojności obdarzył i tym chcemy służyć bliźniemu, aby każdy poznał Pana...


A oto świadectwa uczestników:
  • Poprzez medytacje seminaryjne wyostrzyło się bardzo moje widzenie świata duchowego: dostrzegam działanie Ducha Świętego, działania duchów czystych oraz duchów przewrotnych i złych. Zobaczyłem, że jest jeszcze we mnie wiele tzw. szczelin dla działania ducha zła, szczególnie poprzez uleganie pozornym racjom, w wyniku czego miotam się potem wewnętrznie i gubię. Również doszło do mnie światło Boże i zagościła nadzieja, że Bóg może dokonywać mojej przemiany w czasie poprzez wytrwałą współpracę z Nim. Do tej pory tego nie rozumiałem, byłem niecierpliwy i czasem działałem gwałtownie chcąc natychmiastowych efektów. Zrozumiałem, że Bóg jest takim Mistrzem - rzeźbiarzem, który krok po kroku wykuwa moje życie. Muszę Mu na to dać czas i współdziałać z Nim, stać się takim uległym materiałem w ręku tego Rzeźbiarza. Oznacza to umieranie dla własnej wyniosłości, by wzrastać w pokorze.

    Arek (pierwszy raz przeżywał seminarium rekolekcyjne)

  • W wyniku tego seminarium zobaczyłam, że trzeba do końca uwierzyć miłości Boga i to nie w sposób taki małostkowy, drobiazgowy, ciasny, malutkim sercem, ale otworzyć się na nią całą sobą. Przylgnąć całym życiem do Jezusa, "złapać Go za nogi" i nie wypuszczać. Ta miłość usuwa wszelki lęk i to było moim doświadczeniem w czasie tego seminarium.

    Kasia (pierwszy raz przeżywała seminarium rekolekcyjne)

  • Szczególnie przeżyłam modlitwę wylania Darów Ducha Świętego, która miała miejsce w Komorowie. W czasie tej modlitwy odczuwałam wylanie łaski Bożej na moje życie i tych osób, za które się modliliśmy. Towarzyszyło mi poczucie dużej jedności między nami i  przekonanie, że zobaczymy wiele owoców tej modlitwy w naszym życiu. Jestem pewna, że bedę to seminarium pamiętała, szczególnie ze względu na tę modlitwę. To, co było moim odkryciem w trakcie medytacji, to zobaczenie, że wciąż muszę się nawracać i obumierać dla tego, co we mnie jest tylko ludzkim schematem, względem ludzkim, moimi myślami, zbytnim kierowaniem się zewnętrznymi okolicznościami, a zbyt małym zaufaniem do Opatrzności, do konsekwentnego działania Jego łaski. To powoduje, że ciągle zbytnio polegam na sobie i moje serce nie jest dyspozycyjne i wolne wtedy, kiedy Bóg mnie wzywa. Chcę być jak najbliżej Jezusa, Trójcy Świętej, przebywać z moim Bogiem, aby to wewnętrzne spięcie wynikające z forsowania mojego "ja" opadło, abym stawała się w pełni dyspozycyjna dla Jego planów. To jest jedyny sposób, w jaki mogę być szczęśliwa - poprzez obumieranie mojego ego, aby móc bardziej naśladować Chrystusa.

    Kasia

  • Doświadczyłam mocy modlitwy o uwolnienie od złego, związanego z chaosem myśli, wciąganiem w różnorakie propozycje tego świata oraz zniewoleniem w uczuciach wobec ludzi, którym nie potrafiłam na przykład odmówić spotkania (choć wiedziałam, że robię to tylko ze względów ludzkich). W konsekwencji mogło zburzyć mi to cały porządek dnia i plany, jakie Bóg miał wobec mnie. Prosiłam Boga, aby to ode mnie odjął i rzeczywiście wielki pokój stał się moim udziałem. Zostałam wezwana do wytrwałej modlitwy również za tych, którzy się nie modlą i żyją w grzechu, zrozumiałam, że tylko moc Boża może ich wyrwać z ciemności, ja sama z siebie nic nie poradzę. Przestałam się niepokoić stanem duchowym choćby bliskich mi osób, bo zrozumiałam, że to nie ja zbawiam świat, tylko jestem wezwana, by trwać na modlitwie i w zaufaniu, gdyż to głównie przyczynia się i do mojego zbawienia oraz innych ludzi.

    Ania

  • Zostało mi uświadomione to, że mam trwać i zakorzeniać się w Chrystusie, coraz bardziej poddawać się łasce nawócenia - umierać dla swoich planów, również zwodzeniu na płaszczyznie zmysłowej, a przyjmować plany Boże, bo nigdy nie będzie tak jak chce nasze "ludzkie ja", ale tak jak chce Bóg. Tylko On zna nasze życie w całości i kieruje nami w sposób dla nas obiektywnie dobry, prowadząc do zbawienia duszy. Odkryłem, że nie tylko ja potrzebuję Boga, ale Bóg potrzebuje mnie, mojego daru, którym mnie zresztą sam obdarował - tego wszystkiego, co we mnie złożył. Pragnie On, bym Mu to oddał, odpowiedział na miłość poprzez służenie tym darem w Kościele i świecie.

    Jędrek

  • Nastąpiło we mnie głębsze rozumienie mojego miejsca we wspólnocie Kościoła i rozumienie go jako Mistycznego Ciała Chrystusa. Poczułem się "bardziej u siebie", przekonany o tym, że Bóg mnie, jako członka tego Mistycznego Ciała powołuje do służenia swoim charyzmatem. Zobaczyłem, że jestem potrzebny i w jaki sposób jestem potrzebny. Jednocześnie też seminarium uświadomiło mi, że największą przeszkodą w tym osadzeniu się w życiu z Bogiem są moje ludzkie plany i związane z tym nieuporządkowane decyzje, myśli, pragnienia, uczucia, które wprowadzają we mnie chaos i dezorganizację. Wynika z tego trudność skupienia się na Bogu, na rzeczach duchowych, znalezienia najlepszego i spokojnego miejsca i czasu na modlitwę. Potrzeba z mojej strony zawierzenia Sercu Jezusowemu i ofarowania siebie w miłości Bogu, aby On uporządkował moje życie do końca.

    Tomek

  • Odczułem może po raz pierwszy w życiu, że Bóg mnie powołuje, że dostrzega mnie jako indywidualną osobę, wzywa po imieniu swoją miłością. To ja osobiście jestem wezwany, żeby odpowiedzieć tak jak Maryja swoim "fiat" - otworzyć się na Jego plany, których nie znam i są dla mnie jakąś wielką niewiadomą. Mam wejść na drogę odchodzenia od swojej pychy- "panowania" nad swoim życiem, a wejść na drogę pokory i zaufania Bożej Opatrzności. Bóg mnie kocha i potrzebuje! Bóg odsuwa ode mnie pewien żal z powodu mojego życia, z którego nie zawsze jestem po ludzku zadowolony i leczy moje zranione pragnienia czy oczekiwania wobec samego siebie, mojej rodziny i mojej pracy.

    Krzysztof

zdjęcia | powrót do kroniki
.
.
| Start | Idea, działalność | Wydarzenia | Wspólnota, przyjaciele | Formacja duchowa | Wydawnictwo | Kontakt |
.
. .
fundacja ewangelizacja media odnowa miłość sobór wspólnota mocni w wierze największa jest miłość kościół charyzmaty Duch Święty muzyka chrześcijańska liturgia centrum kultury chrześcijańskiej NAJWIĘKSZA JEST MIŁOŚĆ Fundacja Ewangelizacyjno Medialna wspólnota Mocni w wierze