Formacja duchowa
"Być uczniem Chrystusa"
Szkoła wiary i modlitwy proponowana we wspólnocie "Mocni w wierze"
Formacja duchowa jest skierowana do każdej osoby, która pragnie zaczerpnąć dla siebie z tego duchowego daru.
Ten sposób formacji rodził się przez wiele lat posługi o. Józefa Kozłowskiego SJ - wybitnego duszpasterza, rekolekcjonisty, kierownika duchowego, spowiednika, autora wielu książek, płyt, kaset, filmów, który zainicjował powstanie ośrodka ewangelizacji w centrum Łodzi i był jego dyrektorem przez 15 lat. Drogę wiary, która kształtowała się przy dużym udziale najbliższych współpracowników i uczniów duchowych, ostatecznie nazwał "Szkołą ewangelizacji i rozeznania duchowego".
Ojciec Józef pozostawił to dziedzictwo duchowe jako swojego rodzaju testament, gdyż sam niespodziewanie odszedł na zawsze do Pana 29 maja 2003 r. - w dniu, w którym Kościół obchodził święto Wniebowstąpienia Pańskiego. Droga życia duchowego ojca Józefa była kształtowana poprzez odkrycie już w początkowym okresie własnej formacji, że tym głównym działającym, poruszającym wnętrze człowieka jest Duch Święty, na podobieństwo wiatru poruszającego liście drzew. To uwrażliwienie na kierunek w jaki Duch tchnie i związane z tym rozeznawanie duchowe, stało się szczególnym charyzmatem Ojca. Poddając się z wielkim zaufaniem Duchowi Bożemu, mógł uświęcać swoje życie w miłości Boga przez 25 lat kapłaństwa i dzielić się tym darem miłości z innymi, gromadząc wokół siebie bardzo wielu uczniów - osób świeckich i duchownych. Kierował ich do Chrystusa, prowadząc formację i ewangelizację we wspólnotach modlitewnych odnowy charyzmatycznej, na rekolekcjach ewangelizacyjnych, ćwiczeniach duchownych i wielu mniejszych czy większych spotkaniach, czuwaniach, forach, sesjach, konferencjach oraz przez inne dzieła, które sam inicjował, aby zaspokoić to co nazywał: "pragnieniem Boga w sercu człowieka". Wykorzystał w pełni doświadczenie życia zakonnego, będąc głęboko przenikniętym duchowością założyciela swojego zakonu - św. Ignacego z Loyoli. Pokazał jak dziś można łączyć doświadczenie odnowy życia chrześcijańskiego dokonującej się pod wpływem Ducha Świętego i Jego charyzmatów w tzw. odnowie charyzmatycznej, z wytrwałą, opartą na osobistym spotykaniu się z Bogiem miłości, drogą ćwiczeń duchownych św. Ignacego na co dzień. Ojciec Józef w ten sposób po mistrzowsku "osadził" posoborową "wiosnę Kościoła" wyrażoną w charyzmatycznym ożywieniu wiary w nowych ruchach i wspólnotach w Kościele katolickim w ramach formacji ignacjańskiej: medytacji, rozeznania duchowego i rachunku sumienia. Wielką jego zasługą jest zarówno spopularyzowanie głębokiego życia duchowego - ukazanie, że jest ono osiągalne dla każdego, kto tylko tego pragnie i wytrwałe realizuje, a także przybliżenie dynamizmu apostolskiego w ignacjańskim rozumieniu. Uczeń Chrystusa, poddany Duchowi Świętemu, odrzucając miłość własną i działając w posłuszeństwie nauce Kościoła, jest wezwany, aby pójść tam, gdzie dziś może uczynić największe dobro dla królestwa Bożego (według zasady "rób to czego inni jeszcze nie robią"). Ma to zastosowanie do każdego członka ludu Bożego, który - jak to ukazał ostatni Sobór - został przecież uposażony w jakiś osobisty charyzmat służący budowaniu Kościoła.
Formacja ta jest w najgłębszym znaczeniu formacją Kościoła, tak jak jest ona w nim rozumiana od ponad 2000 lat. Chodzi w niej bowiem o wejście każdej osoby na drogę osobistego nawrócenia i uzdrowienia. Dokonuje się ono przemieniającą miłością Boga w Trójcy Świętej Jedynego, prowadząc do coraz głębszego z nim zjednoczenia, aż po życie wieczne. Temu celowi ma służyć doświadczenie misterium sakramentalnego w Kościele - sakramenty powinny być często przyjmowane i z jak największą świadomością otrzymywanego daru - połączone z otwartością na żywą obecność różnorakich darów i charyzmatów Ducha Świętego, służących do wzrastania w świętości, w życie modlitwy, ukierunkowujących na służenie bliźniemu, budowanie wspólnoty chrześcijańskiej oraz udział w szeroko rozumianej misji ewangelizacji prowadzonej przez Kościół w świecie.
Z kolei ćwiczenia duchowne św. Ignacego stosowane na codzień - medytacje Słowa Bożego przeżywane pod wpływem światła Ducha Świętego - prowadzą do wewnętrznego rozumienia treści Pisma Świętego i jego zastosowania w życiu. Podobnie zresztą o praktyczne ich stosowanie chodzi w regułach rozeznania duchów św. Ignacego oraz w tzw. szczegółowym rachunku sumienia jako rodzaju refleksji nad przeżytym dniem, który staje się źródłem naszej wewnętrznej przemiany i poprawy życia, według zasady, że idziemy "od dobrego do lepszego".
Wytrwała formacja owocuje uświęceniem człowieka przez żywą i przyjacielską relację osobistą z Ojcem i Synem w Duchu Świętym. Bóg, który stwarza nas na nowo, integruje wszystkie sfery życia w jedną harmonijną całość, lecząc to co chore, uwalniając od złego - tego co jest naszym grzesznym nieuporządkowaniem, pozwalając jednocześnie rozpoznać swój zamysł wobec nas. Czyni w nas nowe serce i obdarza mocą Ducha, aby żyć w sposób godny swojego powołania - błogosławiony czyli szczęśliwy!
Należy podkreślić, że wdrożenie się w stałe praktykowanie pogłębionego życia duchowego wymaga wielu lat ćwiczeń i wytrwałej współpracy z łaską Bożą. Takie pragnienie "czegoś więcej" budzi się w nas w wyniku tego, że pozwalamy działać Duchowi Świętemu i powstaje zazwyczaj jako owoc przeżytego w czasie rekolekcji, seminarium rekolekcyjnego czy ćwiczeń duchownych zasadniczego zwrotu ku Bogu - tzw. pierwszego nawrócenia. To nawrócenie polega na tym, że głównym motywem naszego postępowania w wierze przestaje być tzw. formalizm religijny (prawo nakazów i zakazów i lęk przed Bogiem), a zaczyna być prawo miłości. Otrzymujemy nowe serce, nowego ducha, nowy wzrok w znaczeniu otwarcia na percepcję na płaszczyźnie duchowej, która do tej pory była dla nas zakryta. Przyjmowanie i dawanie miłości staje się naważniejszą racją naszego istnienia, a nasze życie jest kształtowane przez osobistą relację z Bogiem - żywą Osobą. Grzech przestajemy wtedy postrzegać tylko jako błąd, wypaczenie, poczucie winy, upadek, przykre zdarzenie, wynik słabości, ale przede wszystkim jako odrzucenie i pomniejszenie miłości Tego, który nas do końca umiłował.
[Będziemy o tym pisać przy okazji opracowania punktu dotyczącego tzw. formacji cyklicznej.]
Nie należy oczekiwać ani łatwych, ani szybkich efektów, ani tego, że będziemy w stanie wprowadzić w życie od razu wielu z tych przedstawionych w niniejszym opracowaniu propozycji - "punktów stałych życia duchowego" (szczególnie osoby świeckie mające z reguły rozbudowane obowiązki rodzinne i zawodowe). Jednak od czegoś trzeba zacząć, więc jeśli uda się nam zrealizować na początek w sposób wytrwały np. dwa z nich, to trzeba za to dziękować Bogu. Pamiętajmy jednak: w życiu duchowym nie jest najważniejsze ile robimy, ale najważniejsze jest to ile miłości wkładamy w to, co robimy i czy czynimy to wytrwale. Kierujemy się zasadą większej miłości, odpowiadając na pytanie "czy można kogoś kochać i jednocześnie nie chcieć się z Nim spotkać każdego dnia? - zwłaszcza z Bogiem szczególnie obecnym w swoim Słowie i Najświętszym Sakramencie?". Systematyczność sprawi, że będziemy stopniowo pragnąć coraz więcej, a owoce odczuwać głęboko w sposobie przeżywania czasu - w jakości naszego życia. I wtedy życie, chociaż zwyczajne, staje się nadzwyczajne przez to jak je przeżywamy...
Formacja ciągła realizowana każdego dnia
- Modlitwa do Ducha Świętego i w Duchu Świętym, przede wszystkim taka, jaką On sam kształtuje w nas. Duch Święty przecież poucza i kieruje nami oraz modli się nieustannie w każdym, kto idzie chrześcijańską drogą "od dobrego do lepszego".
Z modlitw znanych proponujemy koronkę do Ducha Świętego:
Wierzę w Boga Ojca...
Sekwencja: Przybądź, Duchu Święty, ześlij z nieba wzięty światła Twego strumień.
Przyjdź, Ojcze ubogich, Dawco darów mnogich, przyjdź, Światłości sumień.
O najmilszy z gości, słodka serc radości, słodkie orzeźwienie.
W pracy Tyś ochłodą, w skwarze żywą wodą, w płaczu utulenie.
Światłości najświętsza, serc wierzących wnętrza, poddaj Twej potędze.
Bez Twojego tchnienia, cóż jest wśród stworzenia? jeno cierń i nędze.
Obmyj, co nieświęte, oschłym wlej zachętę, ulecz serca ranę.
Nagnij, co jest harde, rozgrzej serca twarde, prowadź zabłąkane.
Daj Twoim wierzącym, Tobie ufającym, siedmiorakie dary.
Daj zasługę męstwa, daj wieniec zwycięstwa, daj szczęście bez miary.
Amen. Alleluja!
- Bądź uwielbiony Boże, Duchu Święty i przyjdź do nas w darze Mądrości
Ojcze nasz..., Zdrowaś Maryjo..., Chwała Ojcu...
- Bądź uwielbiony Boże, Duchu Święty i przyjdź do nas w darze Rozumu
Ojcze nasz..., Zdrowaś Maryjo..., Chwała Ojcu...
- Bądź uwielbiony Boże, Duchu Święty i przyjdź do nas w darze Rady
Ojcze nasz..., Zdrowaś Maryjo..., Chwała Ojcu...
- Bądź uwielbiony Boże, Duchu Święty i przyjdź do nas w darze Męstwa
Ojcze nasz..., Zdrowaś Maryjo..., Chwała Ojcu
- Bądź uwielbiony Boże, Duchu Święty i przyjdź do nas w darze Umiejętności
Ojcze nasz..., Zdrowaś Maryjo..., Chwała Ojcu...
- Bądź uwielbiony Boże, Duchu Święty i przyjdź do nas w darze Pobożności
Ojcze nasz..., Zdrowaś Maryjo..., Chwała Ojcu...
- Bądź uwielbiony Boże, Duchu Święty i przyjdź do nas w darze Bojaźni Twojej.
Ojcze nasz..., Zdrowaś Maryjo..., Chwała Ojcu...
P. Ześlij Ducha Twego Panie, a powstanie życie,
W. I odnowisz oblicze ziemi.
Módlmy się: Boże, Tyś pouczył serca wiernych światłem Ducha Świętego: daj nam w tymże Duchu poznać, co jest prawe i Jego pociechą zawsze się radować. Przez Chrystusa Pana naszego. Amen.
P. Niepokalana Oblubienico Ducha Świętego, W. Módl się za nami
- Modlitwa brewiarzowa - jutrznia i nieszpory
Podejmując modlitwę liturgią godzin, włączamy się w życie całego Kościoła świętego - osób duchownych i świeckich, i podejmujemy wysiłek, aby nasz dzień był uświęcany wielbieniem Boga przez hymny, psalmy i pieśni oraz wspomnienie życia świętych i błogosławionych Kościoła inspirujących nas do naśladowania Chrystusa przez przykład ich życia. Papież Benedykt XVI w posynodalnej adhortacji apostolskiej "Sacramentum Caritatis" pisze w rozdziale 45: "Ponadto nie należy zapominać o promowaniu form modlitwy potwierdzonych przez tradycję: Liturgii godzin, nade wszystko jutrzni, nieszporów, komplety oraz celebracji wigilii. Modlitwa psalmami, czytania biblijne i lektury wzięte z wielkiej tradycji, zawarte w Oficjum Bożym, mogą prowadzić do pogłębionego doświadczenia tego wydarzenia jakim jest Chrystus i ekonomia zbawienia, co z kolei może wzbogacić zrozumienie i uczestnictwo w celebracji eucharystycznej". Papież wskazuje więc na tę modlitwę również jako na środek, przygotowujący nas do głębszego przeżywania tajemnicy Eucharystii na co dzień. Do tego tematu jeszcze wrócimy przy rozważaniu znaczenia Eucharystii. Sposób odmawiania liturgii godzin jest zamieszczony w samym brewiarzu.
- Medytacja Słowa Bożego
Najlepiej robić ją rano bo wtedy jej owoce są widoczne w ciągu dnia - widzimy jak medytowane słowo Boże ma swoje zastosowanie i urzeczywistnia się w konkretnych sytuacjach naszego życia.
Medytacja zakłada przynajmniej pół godziny trwania w Słowie Bożym z danego dnia przewidzianym w Liturgii Eucharystycznej (tzw. Ewangelia z dnia, Psalm lub któreś z czytań w zależności, na jaki fragment zwróci nam uwagę inspirujący nas wewnętrznie, poruszający nas Duch Święty). Wybieramy do tego najlepsze miejsce i czas, w którym nikt, ani nic nie będzie nam zakłócać modlitwy. Obieramy też najlepszą dla nas pozycję ciała (klęczymy, siedzimy lub spacerujemy), która w naszym przypadku sprzyja wejściu w medytację.
Na całą medytację składają się:
- Modlitwa przygotowawcza dalsza:
(np. przeczytanie wieczorem poprzedniego dnia słowa, które będę medytował, a tuż przed pójściem spać jeszcze raz krótkie rozważenie co będę medytował rano. Zasypianie z takim nastawieniem na słowo Boże powoduje, że ono "w nas pracuje" w czasie naszego snu i tak naprawdę medytacja już wtedy się rozpoczyna.
- Modlitwa przygotowawcza bliższa:
(tuż przed rozpoczęciem skupienie myśli, uczuć i pragnień i skierowanie ich ku Bogu, chwila zastanowienia z Kim teraz będę rozmawiał i jak wielka łaska mnie spotyka - "sam Bóg przychodzi do mnie...", potem modlitwa przygotowawcza z "Ćwiczeń duchownych" św. Ignacego: "Prosić Pana Boga naszego, aby wszystkie moje zamiary, decyzje i czyny były skierowane w sposób czysty ku chwale i służbie Jego Boskiego Majestatu".
- Wprowadzenie pierwsze:
Wyobrażenie miejsca, czasu, okoliczności, osób, zachowań dotyczących konkretnej sceny biblijnej lub też wydarzenia z naszego życia. Chodzi tu o zaangażowanie naszej pamięci, wyobraźni, zmysłów, intelektu, żeby wszystkie władze poznawcze człowieka były włączone w medytację, a nie były bierne w czasie jej trwania.
- Wprowadzenie drugie:
Prośba o owoc medytacji (formułujemy ją sami w zależności, co przychodzi nam na myśl - jaki owoc chcemy osiągnąć przez to konkretne Słowo, które Bóg do nas kieruje - prośba ta zależy też od naszych aktualnych pragnień i oczekiwań oraz rozumienia tematu tego Słowa.
- Właściwa medytacja:
Składa się na nią rozważanie znaczenia tego konkretnego Słowa dla mojego życia - co Bóg mówi przez nie do mnie dziś, co chce we mnie przemienić, co mi uświadomić do czego pociągnąć, w czym umocnić i okazać swoją miłość. Możemy dla ułatwienia to nasze rozważanie podzielić na kilka punktów, na przykład według kryteriów:
- po pierwsze: odkrycie rozumienia Słowa, czyli prawdę tego Słowa, co Bóg przez nie mówi;
- po drugie: skonfrontować je z moim życiem: jak ja to Słowo do tej pory przyjmowałem, czy je w ogóle realizowałem i z jakim skutkiem - czyli prawda o moim życiu z jego często nieuporządkowanym, grzesznym obciążeniem;
- po trzecie: pogłębienie swojego rozumienia jak Bóg przez to Słowo kocha mnie i upomina się o kształt mojego życia i moje zbawienie, troszczy się o mnie oraz kształtowanie w Duchu Świętym postawy wielbienia, wdzięczności i zaufania do Niego;
- po czwarte: odkrycie z pomocą światła Ducha Świętego jak mam zmienić to, co nie odpowiada we mnie obiektywnej Bożej prawdzie i uczynienie tego z pomocą łaski Bożej.
- Rozmowa końcowa z Bogiem i modlitwa po medytacji:
Święty Ignacy mowi o rozmowie z Chrystusem jak przyjaciela z Przyjacielem: ufne zdanie się na Niego w dialogu miłości, pod Krzyżem, gdzie podejmę pewne zobowiązania: jak dziś odpowiedzieć miłością na Jego miłość, w kontekście tego, co od Niego usłyszałem czy zrozumiałem, wpatrując się w Jego bezinteresowną Ofiarę za mnie. Dziękując za okazaną łaskę proszę w osobistej modlitwie, abym współpracował wytrwale pod sztandarem Chrystusa.
- Refleksja po medytacji:
(zakłada się, że trwa kilkanaście minut, jeśli cała medytacja trwa godzinę, a jeśli krócej, to staramy się chociaż o krótką, kilkuminutową refleksję): rozważamy tu jak przebiegała dana medytacja, jak prowadził nas w niej Duch Święty i jakie to przyniosło owoce oraz jakie w niej wystąpiły trudności - czy z tytułu tego, co jest we mnie np. mojej niechęci, lęków, zranień, zahamowań, blokad, kompleksów czy też z powodu przychodzących z zewnątrz zakłóceń, pochodzących od działania ducha zła, takich jak: uleganie rozkojarzeniom, podjęcie fałszywego, odbiegającego od tematu kierunku myśli, skupienie na rzeczy mniej istotnej, pokusa do niewytrwania, wpadanie w schemat studiowania, a nie medytowania itp.. Wyciągamy z tego wszystkiego wnioski na przyszłość.
Sposób Medytacji:
Jest to rozważanie sercem i rozumem, w myślach, uczuciach i pragnieniach, z zastosowaniem pamięci, wyobraźni i wszystkich zmysłów, treści duchowych - pokarmu duchowego, który Bóg mi daje w różny sposób, ale przede wszystkim w postaci Słowa zawartego w Piśmie Świętym. To rozważanie musi się dokonywać w kontekście przyjęcia całej Prawdy Objawionej zawartej w Piśmie Świętym, uznania autorytetu Kościoła w Jego nauczaniu doktryny wiary, przyjęcia Tradycji wynikającej z doświadczenia wiary i życia świadków i z całego bogactwa Kościoła w ogóle. Celem medytacji jest, aby te treści duchowe coraz bardziej były odkrywane przez nas w sposób wewnętrzny, smakowane, przyjmowane i zakorzeniały się w nas jako najgłębsza prawda. W ten sposób Słowo Boże i to, co odkryjemy w Duchu Świętym, będzie motywować nasze postępowanie i dokonywane wybory każdego dnia i wciąż na nowo. Medytacja jest terenem walki duchowej o nasze zbawienie i stanowi uprzywilejowane narzędzie naszego wewnętrznego oczyszczenia. Jest zatem ważnym elementem na drodze nawrócenia i uzdrowienia dokonywanego w nas mocą Ducha Świętego i za zgodą naszej wolnej woli.
Trudności w medytacji:
Nie da się ukryć, że w związku z walką duchową o nasze zbawienie będziemy odczuwali szereg trudności zarówno z samym przystępowaniem do niej, jak i wytrwaniem oraz osiąganiem owocu duchowego. Spotkamy się bowiem z usilnymi przeszkodami ze strony działania nieprzyjaciela naszej natury, głównie jako wewnętrzny opór przed odkrywaniem prawdy, zniechęcanie nas, wskazywanie na "bezsens" tej praktyki przez tendencje do porównań z osobami świętymi, które "tylko były lub są do tego zdolne" lub na zbytni stopień trudności akurat dla nas. Może nastąpić potęgowanie fizycznej słabości, podsuwanie wielu pozornych racji, aby medytacji nie odprawić w danym czasie, czy też przekładać ją z godziny na godzinę, aby w rezultacie nie odbyć jej w ogóle. Również sposobem działania ducha zła jest przedstawienie medytacji jako jeszcze jednego zakresu wiadomości do przyswojenia, przestudiowanie czy intelektualnego zrozumienia. Chodzi o to, aby nie wejść w istotę działania Słowa jako "miecza obosiecznego oddzielającego szpik od kości", czyli pozwalającego rozpoznać to, co złe w naszym życiu, aby to odrzucić i to co dobre, aby z tym współpracować. Nasycenie duszy wewnętrzną treścią Słowa, i rozświetlenie naszej rzeczywistości przez nadprzyrodzoną łaskę to jest cel odprawiania medytacji. Ostatecznie odczuwając i przyjmując z zaufaniem wielką miłość Boga do nas, nasze serce przylgnie całe do Niego i odpowie miłością na miłość.
Pomocą w medytacji będzie uruchomienie na stronie internetowej komentarzy do słowa, bądź wprowadzeń do medytacji w oparciu o słowo w liturgii Kościoła danego dnia (Będziemy o tym informować).
- Modlitwa "Anioł Pański..." (bądź "Regina Caeli" w okresie wielkanocnym) w południe
Przez nią wspólnota i przyjaciele, wraz z całym Kościołem, jednoczą się w ciągu dnia, polecając Bogu siebie nawzajem, a także Ojca Świętego i wszystkie najważniejsze potrzeby Kościoła.
Anioł Pański...
Anioł Pański zwiastował Pannie Maryi
i poczęła z Ducha Świętego.
Zdrowaś Maryjo...
Oto ja, służebnica Pańska,
niech mi się stanie według słowa Twego.
Zdrowaś Maryjo...
A Słowo Ciałem się stało
i zamieszkało między nami
Zdrowaś Maryjo...
Módl się za nami, święta Boża Rodzicielko,
Abyśmy się stali godnymi obietnic Chrystusowych.
Łaskę Twoją, prosimy Cię, Panie, racz wlać w serca nasze, abyśmy, którzy za Zwiastowaniem anielskim wcielenie Chrystusa, Syna Twego poznali, przez Mękę Jego i Krzyż do chwały Zmartwychwstania byli doprowadzeni. Przez tegoż Chrystusa, Pana naszego. Amen.
Chwała Ojcu i Synowi i Duchowi Świętemu... |
Regina Caeli...
Królowo nieba, wesel się, alleluja,
Bo Ten, któregoś nosiła, alleluja,
Zmartwychwstał jak powiedział, alleluja,
Módl się za nami do Boga, alleluja.
K. Raduj się i wesel, Panno Maryjo, alleluja,
W. Bo zmartwychwstał Pan prawdziwie, alleluja!
Módlmy się.
Boże, któryś przez zmartwychwstanie Syna swojego, Pana naszego Jezusa Chrystusa świat uweselić raczył, daj nam, prosimy, abyśmy przez Jego Rodzicielkę Pannę Maryję dostąpili radości życia wiecznego. Przez tegoż Chrystusa Pana naszego.
Amen. |
W intencji przyjaciół w Panu, Ojca Świętego i całego Kościoła; "Pod Twoją obronę..."
- Codzienna Eucharystia, z założeniem naszego pełnego w niej udziału
W ważniejsze uroczystości i święta kościelne staramy się przeżywać Eucharystię razem we wspólnocie wiary, dla wzrastania w nas miłości ku Bogu oraz naszej jedności i miłości wzajemnej w Duchu Świętym i dla zakorzeniania się we wspólnocie całego Ludu Bożego. Eucharystia jako "szczyt i źródło życia chrześcijańskiego (słowami Soboru Wat. II) wymaga naszego szczególnego podejścia i przygotowania. Z jednej strony pomaga nam wypłynąć na największą głębię duchową w zjednoczeniu z Ofiarą Chrystusa, którą złożył za nas na Krzyżu i wziąć udział w Jego Zmartwychwstaniu (czego wyrazem jest nasze przyjmowanie Ciała i Krwi Chrystusa jako pokarmu na życie wieczne), z drugiej strony przeżywanie Eucharystii jest o tyle pełne i głębokie (jest tym "szczytem") o ile w ciągu dnia trwamy przy źródle życia - przeżywamy jedność z Ojcem i Synem w Duchu Świętym, w czym pomocą jest nieustanna i w różnych formach modlitwa do Boga. Jest to zgodne ze zdrową tradycją w Kościele, która mówi o potrzebie ciągłej formacji duchowej w celu wypracowania duchowości, tzn. życiu według Ducha, zgodnego z Jego zamysłem. Tym szczególnie uprzywilejowanym sposobem przygotowania na spotkanie z Chrystusem Eucharystycznym jest trwanie w Słowie Bożym, jego czytanie, rozważanie i zgłębianie, o czym mówi też Papież Benedykt XVI w Adhortacji "Sacramentum Caritatis" w rozdziale 46: "Aby słowo Boże było dobrze rozumiane, powinno być wysłuchane i przyjęte w duchu Kościoła i w świadomości jego jedności z Sakramentem Eucharystii. W rzeczywistości słowo, które głosimy i którego słuchamy stało się Ciałem (por. J 1,14). Ma ono wewnętrzne odniesienie do osoby Chrystusa oraz do Jego sakramentalnej obecności. Chrystus nie przemawia w przeszłości, ale w teraźniejszości, jako Ten, który jest obecny w czynności liturgicznej. W tej Sakramentalnej perspektywie chrześcijańskiego Objawienia, znajomość i studiowanie słowa Bożego pozwalają docenić, celebrować i lepiej przeżywać Eucharystię. Również i tutaj objawia się w całej prawdzie twierdzenie iż <nieznajomość Pisma Świętego jest nieznajomością Chrystusa>".
W przygotowaniu do przeżywania Mszy świętej ważne jest również przestrzeganie postu eucharystycznego, który zakłada nie tylko powstrzymanie się od spożywania pokarmów i napojów na godzinę przed przyjęciem Sakramentu, ale pownien być rozumiany jeszcze bardziej jako duchowe przygotowanie na spotkanie z Bogiem, duchową ascezę, tak abyśmy nie "wpadali" na liturgię w ostatniej chwili, a szczególnie z pełnym niepokoju i chaosu stanem duszy i rozbudzonymi emocjami. Ten rodzaj wewnętrznego nieuporządkowania wnosimy wtedy na Eucharystię i dłuższy czas zajmuje nam wyciszenie naszej duszy, a przecież już powinniśmy być całym sobą nastawieni na słuchanie Słowa i obecność Boga w liturgii. Jak widać, cała formacja duchowa w ciągu dnia jest po to, aby zwracać się ku Bogu i w każdej chwili móc celebrować Jego przyjście, a szczególnie przez Eucharystyczną Ofiarę.
- Rachunek sumienia
Chodzi tu o ignacjański rachunek sumienia nazywany często "kwadransem szczerości". Ma on charakter modlitwy w Duchu Świętym. Jest to modlitwa osób "idących od dobrego od lepszego", którzy pragną systematycznie uświęcać swoje życie przez głębszą refleksję nad nim - odkrywanie motywów swojego postępowania, aby dokonywało się wewnętrzne oczyszczenie z tego, co złe i umacnianie tego, co dobre. Przez regularne i wytrwałe praktykowanie rachunku sumienia (co nie jest rzeczą łatwą!) uczymy się rozróżniać to, co pochodzi od Boga, w czym Bóg nas inspirował w ciągu danego dnia od tego, co było zwodzeniem nas i pokuszeniem ze strony ducha zła i w konsekwencji grzesznym postępowaniem (nie tylko czynieniem zła, ale również zaniedbywaniem dobra czy choćby jego pomniejszaniem!). W związku z tym po dłuższym czasie takich ćwiczeń poznamy znacznie głębiej prawdę o nas samych: co tak naprawdę w nas jest główną wadą, przywarą, grzesznym schematem, fałszywą przesłanką, zranieniem, zniewoleniem i takim motywem naszego postępowania w wyniku którego ostatecznie grzeszymy, odchodzimy od Pana. Rozpoznanie tzw. wady głównej jako korzenia zła w nas, które przenosi się też na inne sfery życia - przy poddaniu jej w pokorze przemieniającej łasce Bożej - sprawi w nas wielki postęp na drodze do świętości życia. Nie ma bowiem nic gorszego w życiu duchowym niż stagnacja i brak postępu w miłości (św. Ignacy powiedział, że "postępu, który gorliwy osiągnie przez rok, leniwy nie osiągnie nawet przez dziesięć"). Ten postęp, dokonuje się właśnie poprzez umieranie "miłości własnej" - nieustanną zgodę na własne nawrócenie po to, aby rodziła się w nas prawda, czyli Chrystus.
Na tę modlitwę składa się pięć zasadniczych punktów:
- oddanie chwały Bogu
- prośba o światło
- przegląd wydarzeń dnia
- żal za grzechy i prośba o przebaczenie
- postanowienie poprawy przy udziale Jego łaski.
Ad 1. Oddanie Bogu chwały
W tym punkcie oddajemy Bogu chwałę za to, że On jest Bogiem żywym, prawdziwym, obecnym, który nie tylko stworzył ten świat, ale którym teraz kieruje przez swojego Ducha Ożywiciela i Pocieszyciela. To jest Bóg, który powołał nas do życia bezinteresowną miłością, obdarzył naturalnymi władzami rozumu, uczuć i woli, byśmy rozpoznawali Jego stwórcze piękno i obecność we wszystkim, a korzystając z daru życia według zamysłu Boga i w służbie innym ludziom odpowiedzieli miłością na Jego miłość i oddali Mu chwałę. Wielbimy też Boga za to, że przez swój Krzyż i Zmartwychwstanie stał się naszym Panem i Zbawicielem. Staramy się szczególnie dostrzec i podziękować Mu za te wydarzenia w ciągu dnia, w których odczuwaliśmy Jego szczególną miłość: osobiste prowadzenie, radość, pokój, poczucie bezpieczeństwa, natchnienia "z góry" w różnych sprawach, moc wiary i męstwo w trudnych próbach, poruszenia wewnętrzne i pociągnięcie ku Niemu w czasie modlitwy, szczęśliwe interwencje w okoliczności życia. Nie chodzi tu o jakieś mechaniczne wymienianie Bogu tego, za co chciałbym Mu podziękować, ale wejście z pomocą Ducha Bożego w atmosferę miłosnego dziękczynienia, które rodzi się w dialogu z Osobą, z zachwytu nad Jej Majestatem, tak wielkim a jednocześnie bliskim mnie, zwykłemu człowiekowi, Bogu będącym dla mnie, służącym mi w życiu w konkretnych jego sprawach, abym się nie zagubił w tym świecie, ale żył zjednoczony z jego Stwórcą.
Nie ma jakiegoś sztucznego dokładnego ograniczenia czasowego (dla żadnego zresztą z punktów rachunku sumienia), gdyż jak w każdej modlitwie w Duchu Świętym musimy być otwarci na Jego prowadzenie. Dla stworzenia jednak pewnych ram tej modlitwy i zachowania jej refleksyjnego charakteru jako tzw. "kwadransu szczerości" wydaje się, że optymalnie ten punkt powinien trwać 1-2 minuty.
Ad 2. Prośba o światło
W tym punkcie w szczególny sposób prosimy o światło Ducha Świętego, otwieramy się na Jego prowadzenie, zapraszamy Go, aby to On prowadził to nasze rozważanie, żeby nie miało ono charakteru psychologicznej introspekcji, ale było modlitwą w Duchu Świętym, w której ostatecznie to On sam będzie nas przekonywał i pouczał o tym, co w nas jest. Może zaczynać się od modlitwy znanej nam np. jakiegoś hymnu, pieśni do Ducha Świętego, i przechodzić stopniowo na coraz głębszy osobowy kontakt, wewnętrzną otwartość na "Tego, który Jest", modli się w nas, który jest jak strumienie wody żywej, Boże łaski wylewające się na spragnionego tej łaski człowieka, jak światło, które rozświetla nasze ciemności, jak ożywczy powiew wiatru, który na nowo daje nadzieję i ochotę do życia. Wzywając Go, upraszając, uświadamiając sobie jak bardzo jest Nam potrzebny, jak sami z siebie nic nie możemy uczynić, wznosimy się ponad wszelkie nasze racjonalne schematy, uczuciowe zahamowania, blokady naszej woli, a oddajemy się ufnie w ramiona miłości, której głębi nic ani nikt przeniknąć nie zdoła, tylko Duch Święty! Niech On nas prowadzi! Poprzez wewnętrzne poruszenia w duszy, nakierowywanie nas na konkretne wydarzenia w ciągu dnia i ich rozświetlanie pod kątem życia duchowego Duch Święty pozwala rozpoznawać w nich wolę Bożą lub działanie ducha zła, aby doprowadzić nas do głębszej refleksji nad swoim życiem. Tak jak "nikt nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego, że Panem jest Jezus" (1Kor 12,3b), tak bezowocne i tylko ludzkie są wysiłki duchowe, jeśli nie pozwolimy, aby to Duch modlił się w nas. Jeśli Chrystus mówił do swoich uczniów: "A Paraklet, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem" (J 14,26) to znaczy, że teraz Duch Święty jest pierwszym nauczycielem wiary dla tych, którzy idą za Panem.
Umowne ramy czasowe dla tego punktu to 1-2 minuty.
Ad 3. Przegląd wydarzeń
W tym punkcie przechodzimy przez nasz dzień, jak mówi św. Ignacy: "godzina po godzinie lub chwila po chwili, zaczynając od wstania z łóżka, aż do obecnego rachunku sumienia". Angażując nasze władze rozumu, uczuć i woli oraz pamięć z pomocą Bożego światła, staramy się teraz przejść przez kolejne wydarzenia w ciągu dnia pod kątem naszych duchowych zachowań, zadając pytanie: "W których sytuacjach udało mi się zachować zgodnie z wolą Bożą w myślach, słowach i uczynkach, a w których popadłem w określony grzech, dając się w danym momencie zwieść pokuszeniom ducha zła czy też szczególnie poprzez zakorzenioną we mnie wadę i słabość, która jest tzw. szczeliną, przez którą on wchodzi i powoduje mój upadek?". Szczególną rolę, jaką może spełnić wytrwała praktyka rachunku sumienia jest odkrycie przez nas z pomocą Bożej łaski tzw. wady głównej każdego z nas, tzn. tego rodzaju grzechu, który jest korzeniem i główną przyczyną naszego odchodzenia od Boga i źródłem wszelkiego innego zła rozsiewanego na nasze życie. Jej pokonanie z pomocą Bożej łaski, odgrywa kluczową rolę w postępie w życiu duchowym. Jeśli bowiem nie odkryjemy korzeni zła w nas, będziemy ciągle widzieć tylko "wierzchołek góry lodowej" tzn. bardziej skutki niż rzeczywiste przyczyny. Widać to potem w płytkości przeżywania tzw. ogólnego rachunku sumienia i praktyce sakramentu spowiedzi, w której wyznawane są nie grzechy główne, ale te najbardziej widoczne, te z wierzchu - narzucające się skutki grzechu głównego, który nie rozpoznany i nie poddawany Bożemu przebaczeniu wciąż na nowo "generuje" te grzeszne skutki.
W dzisiejszych czasach powszechnego osłabienia ducha wiary u ludzi ochrzczonych, duża część osób już dawno straciła osobiste zaufanie do Boga i choć sobie tego do końca nie uświadamia, żyje "na całego" duchem tego świata. Polega to na dokonywaniu w praktyce wyborów opartych tylko na ludzkim czy racjonalnym rozumieniu, a często zgodnie z podszeptami ducha zła, który inteligentnie się dostraja do takiego właśnie sposobu interpretacji rzeczywistości i zwodzi nas. Prowadzi osoby do budowania życia na sobie, na tym co posiadają w sensie materialnym czy jak ważną pozycję w społeczeństwie zdobyły. Taki człowiek starając się jednak być w jakiś sposób w porządku wobec Boga i siebie, dla uspokojenia sumienia, nie chcąc całkowicie utracić kontaktu z Bogiem czy Kościołem (chociaż ta więź jest bardziej zewnętrzna niż wewnętrzna), pokazuje Bogu, że się jednak stara i wypełnia tzw. obowiązki religijne. Przystępuje z tego tytułu, np. raz czy dwa razy w roku do spowiedzi. Przytacza kilka swoich najbardziej narzucających się z wierzchu negatywnych postaw i uczuć, i z poczuciem zrzucenia ciężaru i zadośćuczynienia obowiązkowi kościelnemu odchodzi od konfesjonału, otrzymawszy rozgrzeszenie. W ten sposób jednak nie doświadczy żadnej realnej przemiany w swojej duszy! Wpierw potrzebne jest przez sakrament spowiedzi radykalne nawrócenie - zobaczenie i wyznanie grzechu niewiary, tego że w którymś momencie odeszło się od Bożego źródła (albo nigdy jako dorosła osoba się nie odniosło jednoznacznie do Niego). To w konsekwencji spowodowało przyjęcie jako swoich własych i zakorzenienie się wielu fałszywych postaw, zachowań, myśli, opinii, odniesień do bliźniego swego i dokonywanie wyborów niezgodnych ze słowem Bożym i nauczaniem Kościoła. Jeśli człowiek wyzna to Bogu w sakramencie pojednania, będzie tego bardzo żałować, postanowi na nowo ufać Bogu i na Nim budować swoje życie oraz zadośćuczynić złu, które się wcześnie dokonało przez czynienie teraz dobra, to Bóg zacznie działać w nim mocą swego Ducha! W takiej sytuacji szczegółowy rachunek sumienia pozwoli mu na stałe pogłębianie tego nawrócenia przez całkowite wykorzenienie tej wady i grzechu, który go szczególnie dotyczy, jest korzeniem wszystkiego innego zła i powoduje odejście od źródła miłości.
Przykładowo: osoba, która ciągle ma poczucie winy z tego, że jest agresywna i kłóci się z bliską osobą, tak naprawdę widzi tylko skutek czegoś co jest w niej znacznie głębiej, na innym poziomie. Może się bowiem okazać, że nie akceptuje siebie taką jaka jest, ma ciągłe poczucie niedowartościowania wobec drugiego człowieka - kompleks niższości i nie znosi jakiegokolwiek upominania, zwracania uwagi. Nie chce być przez nikogo nawet subiektywnie raniona w uczuciach, ma trudność, żeby uznać rację bliźniego, nawet jeśli on ją obiektywnie ma. Równie dobrze może być tak, że osoba ta jest pewna siebie, ma ciągłe poczucie własnej wyższości, uważa, że zawsze słusznie postępuje, nie znosi sprzeciwu i nie musi się liczyć ze zdaniem drugiego człowieka. W obu przypadkach mamy do czynienia z rodzajem grzechu ludzkiej pychy, która przejawia się w kompleksie niższości lub wyższości, a polega na braku pokornej akceptacji swojej osoby i przyjęcia Bożej miłości bez konieczności samoobrony poprzez sztuczne nadęcie czy subiektywne poczucie bycia "skrzywdzonym przez los". Odbywa się to bowiem zawsze kosztem odreagowania tej postawy na innych ludziach. Jeśli osoba będzie pracować teraz nad wykorzenieniem tej wady głównej, to przestanie ona generować ten czy inny rodzaj jej zachowań, które są skutkiem tego grzechu.
Gdyby jednak zakładać, że szczegółowo rozpoznamy każdą sytuację z dnia chwila po chwili, mogłoby to oznaczać, że nasz rachunek sumienia trwałby nie 15 minut, ale godzinę i więcej. Można oczywiście odprawiać rachunek sumienia dwa albo trzy razy dziennie w różnych porach dnia, tak jak czynił to sam św. Ignacy i jego pierwsi towarzysze. Praktyka życiowa jest jednak przeważnie taka, że możliwe jest to jednak bardziej w czasie zamkniętych ćwiczeń duchownych, gdzie tylko oddajemy się modlitwie, odchodząc od codziennych zajęć, ale w życiu szczególnie osób pracujących zawodowo, uczących się, wychowujących dzieci, byłoby to bardzo trudne. Systematyczne odprawianie szczegółowego rachunku sumienia raz dziennie, jeśli ktoś trwa w nim od kilku lat jest i tak niebywałym osiągnięciem, możliwym tylko z wielką pomocą łaski! W związku z tym trzeba przyjąć, że któreś z wydarzeń w ciągu dnia, które chcemy poddać tzw. przeglądowi ma większe znaczenie niż inne. Mało tego, jeżeli coraz bardziej pozwolimy się prowadzić Duchowi Świętemu, to On sam swoim światłem wskaże nam na to wydarzenie, na którym najbardziej Bogu zależy, abyśmy poddali je refleksji. Będą to te wydarzenia, sytuacje, nawyki, elementy stylu naszego życia, w których w sposób szczególny będziemy widzieli efekt tzw. wady głównej, tzn. zobaczymy go w postaci złych owoców, skutków w naszej duszy, naszych myślach, naszych zachowaniach, stanie emocji, odniesieniach do ludzi, jak wpłynęły na przebieg dnia itp. Po nitce możemy dojść do kłębka tzn. odnaleźć to, co jest faktyczną przyczyną wielu zachowań, np. kłótliwości, krytykanctwa, narzekania, niechęci, niecierpliwości, nadmiernego lęku o siebie, zaniedbywania modlitwy, spóźnialstwa, niewdzięczności, kompleksów, zahamowań i zranień w uczuciach, braku właściwej empatii w komunikacji z bliźnimi. Poprzez rachunek sumienia będziemy uczyć się też rozeznawania woli Bożej, ponieważ Duch Pański, rozświetlając pewne wydarzenia i nasze w nich zachowania będzie szczególnie wskazywał na niszczące skutki działania nieprzyjaciela naszej natury, jak wykorzystuje on nasze słabości i wady i do czego on nas chce prowadzić. Jednocześnie w stale praktykowanym rachunku sumienia będziemy dostrzegać te wydarzenia (i będziemy przez nie umacniani przez Boga), w których poddaliśmy się Duchowi Świętemu i pozostaliśmy mu wierni, gdzie On nas prowadził. Będzie to rodziło w naszym sercu dziękczynienie. Generalnie poprzez praktykę rachunku sumienia uczymy się rozeznawania duchowego. Coraz bardziej będziemy widzieli te miejsca, w których jesteśmy mocni i pełnimy wolę Bożą i odróżniali od tych, w których jesteśmy zwodzeni przez ducha zła, najczęściej wykorzystującego nasze wady oraz inteligentnie podszywającego się pod pozorem "anioła światłości". Również dotyczy to sytuacji w których dobro jest zaniedbywane lub pomniejszane, gdyż Duch Święty pokaże nam gdzie mogliśmy, a nie podjęliśmy wezwania Bożego do ewangelizacji siebie lub bliźniego swego. Umowny czas trwania: 6-9 minut.
Ad 4. Prośba o przebaczenie
związana, tak jak w przypadku sakramentu pojednania, ze skruchą i żalem za grzechy. Widząc to, że daliśmy okazję złu przez swoje wady i grzechy, że daliśmy się zwieść pozorom, oraz zaniedbaliśmy określone dobro, prosimy Boga o przebaczenie, że pominęliśmy, zlekceważyliśmy Jego miłość, chociaż otrzymaliśmy ją darmo z Jego łaski. W tym punkcie ważniejsza jest intensywność naszego aktu i autentyczny żal, wynikający z wpatrywania się w "ukrzyżowaną Miłość", niż rozwlekłe "udowadnianie" Bogu jak wielkimi jesteśmy grzesznikami. Równie ważny jest nie tylko żal za to, co było złe i prośba o przebaczenie, ale również zauważenie tego i podziękowanie Bogu za to, co było dobre w tym dniu i zostało mi ukazane w rachunku sumienia, jako owoc współpracy z Jego łaską.
Ad 5. Postanowienie poprawy przy udziale Jego łaski
Mamy świadomość, że to nie jest psychologiczna analiza, ale spotkanie z żyjącym Panem i to od Niego głównie zależy to na ile i w jaki sposób nasze życie będzie się przemieniać. Nie chcemy polegać tylko na sobie, bo sami się nie zmienimy w tym najgłębszym znaczeniu. Proces naszego nawrócenia może trwać tylko przez współdziałanie z łaską Bożą. Dlatego do Niego się zwracamy, abyśmy z Jego pomocą mogli się poprawić z tej określonej wady, grzechu, zaniedbania i już do nich nie wracać. Z naszej strony w tym miejscu wyrażamy usilną gotowość zrobienia wszystkiego z pomocą naszych władz duchowych, aby nie dawać okazji złu przez tę czy inną wadę. Musimy mieć świadomość, że pełne wyzwolenie nas z tego grzechu, który często jest wynikiem wieloletnich zaniedbań i praktycznej niewiary, nie stanie się od razu. Tylko cierpliwa wytrwałość i całkowite zaufanie do Opatrzności Bożej, zawierzenie Jemu siebie, zaowocuje w czasie naszym uwolnieniem od grzesznych postaw i uzdrowieniem - duchową wolnością dziecka Bożego.
Ad Vocem - dotyczy tego, jak również pozostałych punktów
Punkt 5 jest często zaniedbywany w rachunku sumienia jako "mniej ważny". Warto jednak zwrócić uwagę, że modlitwa rachunku sumienia stanowi spójną i zintegrowaną całość, którą "zamyka" właśnie punkt piąty jako "punkt nadziei na lepsze jutro". Pomniejszanie czy omijanie jakiegoś punktu jako np. nużącego czy "nie wnoszącego nic do sprawy" jest często subtelnym zwodzeniem nas przez nieprzyjaciela. Każdy z tych punktów jest równie ważny, bo składa się na logiczną całość: Łaska spływa na nas w wyniku wielbienia Boga, wnika we wnętrze człowieka jako światło Ducha Świętego, pozwala abym wszedł głębiej w siebie, poznał prawdę i "wyszedł z siebie" (jak mówi św. Ignacy) z refleksją nad swoją relacją z Bogiem, pojednał się z Nim, wyraził dziękczynienie (jako Panu i Stwórcy) i oddał siebie Bogu w nadziei, w ufnym zawierzeniu Jemu - źródle jakiejkolwiek trwałej przemiany duchowej.
|