.
Fundacja NJM
Start Idea, działalność Wydarzenia Wspólnota, przyjaciele Formacja duchowa Wydawnictwo Kontakt 
.
.

Wydarzenia - rozwinięcie: Spotkania formacyjne "Mocni w wierze" w oparciu o Encyklikę Papieża Benedykta XVI "Bóg jest miłością", 10.XII.2011
7.I.2012

powrót do kroniki


10 grudnia 2011, spotkanie formacyjne wspólnoty.
Tematem była Encyklika Benedykta XVI: "Bóg jest miłością".

     Spoiwem tego spotkania był temat miłości, który w naturalny sposób wypływał z treści i tytułu encykliki. Czasu wystarczyło nam na poruszenie jednej jej części, czyli tej, w której temat miłości został podjęty głównie przez pryzmat Pisma Świętego Starego Testamentu. Na następnym spotkaniu formacyjnym podejmiemy temat miłości w oparciu o Osobę samego Jezusa i przesłanie Nowego Testamentu. Co było celem tego spotkania wydaje się być zbieżne z celem dla którego Papież Benedykt rozpoczął swój pontyfikat od tego dokumentu (Boże Narodzenie 2005): nowe wyjaśnienie Kościołowi i światu czym jest miłość Boża i jak ona się ma do miłości ludzkiej i do wszytkich tych form miłości czy określeń miłości, jakie są dziś używane w świecie. Próbując streścić całą konferencję (zamieszczoną także na stronie internetowej fundacji) trzeba zacząć od tego, że miłość Boża jest dla człowieka i źródłem jego zaistnienia, i tym do czego on dąży, jest dążeniem do samego Boga, do bycia w Nim. Dążymy do zaspokojenia swojego pragnienia miłości przez zdążanie ku Bogu, ku zjednoczeniu z Nim, ku dopełnieniu się w Nim. Człowiek dąży do pewnej ekstazy miłości, do samospełnienia, do czegoś co jest trwałe definitywne i wyłączne, a tym jest miłość pochodząca od Boga i prowadząca ku Bogu. Miłość ma swój wymiar, jak mówi nam Stary Testament, który nazywa się "eros". Z kolei Nowy Testament odkrywa szczególnie wymiar "agape" (dwa razy też "filia" jako przyjaźń, określenie miłości braterskiej we wspólnocie). To stanowiło dla Papieża podstawę, aby ukazać pełen wymiar miłości jako eros, który dojrzewa i przekształca się w agape.
     Posługując się wizją "drabiny Jakubowej" ze Starego Testamentu, gdzie aniołowie Boży wstępują i zstępują po niej do nieba i z nieba, ukazał on właśnie miłość jako zstępującą od Boga ku człowiekowi i wstępującą z ziemi od człowieka ku Bogu. Ten obraz pokazuje, że aby kochać trzeba być kochanym, że miłość jest właśnie w sposób nierozerwalny agape i erosem jednocześnie. Oznacza to, że miłość człowieka w naturalnym wymiarze erosu, nakierowania na siebie i poszukiwanie dopełnienia siebie w drugim (szczególnym wyrazem tego dążenia jest naturalne kierowanie się mężczyzny i kobiety ku sobie) poprzez drogę oczyszczenia, drogę ascezy, drogę umartwienia, zdyscyplinowania, przekształca się stopniowo w miłość w wymiarze agape. Jest ona nastawiona na dawanie siebie drugiemu, na ofiarowanie siebie, na dążenie do szczęścia nie tylko swojego, ale drugiego. I tych dwóch wymiarów miłości nie można od siebie oddzielać (jak to nieraz czyniono w przeszłości), gdyż stanowią integralną całość i jeśli się je oddzieli od siebie, wypacza się pojęcie miłości. Miłość nie jest ani samym erosem, bo wtedy stałaby się tylko pożądaniem drugiego niekontrolowanym przez władze duchowe, dążącym do ekstatycznego, chwilowego spełnienia się. Ono wcale ostatecznie nie jednoczyłoby nas głębiej z Bogiem, a wręcz przeciwnie, gdyż nastawione tylko na branie nie mogłoby zmierzać ku Bogu. Wypaczałoby obraz Boży w człowieku, naruszało jego godność jako dziecka Bożego, który jest duchowo-cielesną jednością i degradowało go do roli kogoś nieopanowanego, nieodpowiedzialnego za siebie i innych. Z drugiej strony samo agape negujące naturalne dążenie człowieka do erosu, też dokonuje rozrywania tej duchowo-cielesnej jedności człowieka i do negacji ciała jako daru Bożego. Prowadziłoby do duchowego idealizmu oderwanego od rzeczywistości, który też nie rozumie całego człowieka z jego dążeniem do miłości. Bóg jest jednocześnie i "eros" i "agape". Obrazem monogamicznego Boga jest monogamiczne małżeństwo mężczyzny i kobiety, w którym jest prawdziwa miłość: wyłączna, definitywna, wierna sobie samej. Taka odpowiedzialna miłość jest obrazem Boga, bo jest w niej zarówno "eros" jak i "agape" jednocześnie, choć w różnym stopniu, w różnym czasie czy kontekście, ale zawsze razem.
     Nasze świętowanie urodzin osób ze wspólnoty, które przypadło na ten właśnie dzień (Ania 10. grudnia, Jędrek - 14. grudnia) też wpisało się świetnie w cały ten kontekst rozważań o miłości i było znakiem od Boga. Było znakiem Bożej miłości, tej w wymiarze "filia", braterskiej przyjaźni we wspólnocie, którą gromadzi sam Jezus. To Pan pierwszy nam udzielił swojej miłości, tej w wymiarze "agape" i dlatego każdy z nas z mniejszą czy większa trudnością, ale jednak odpowiada na nią, a owocem jest bycie razem szczególnie gdy Chrystus gromadzi nas wokół siebie na modlitwie, Eucharystii, na świętowaniu. I dlatego nasze zjednoczenie trwało nie tylko na konferencji, ale dalej na agapie urodzinowej, a na koniec wokół ofiarnego ołtarza Chrystusa w czasie Eucharystii. Eucharystia bowiem stanowi najdoskonalszą ilustrację miłości Bożej. I to chcemy właśnie szczególnie rozważać na następnym spotkaniu formacyjnym kiedy będziemy kontynuować Encyklikę "Bóg jest miłością".


7 stycznia 2012, spotkanie Formacyjne wspólnoty.
Rozważanie dalszej części Encykliki Benedykta XVI "Bóg jest miłością"

     Nasze spotkanie było kontynuacją rozważania treści encykliki w oparciu o umowną, drugą jej części. Przedstawione w formie konferencji treści rozwijają starotestamentalną wizję wzajemnej miłości Boga i człowieka w nowy rodzaj osobowej relacji za sprawą Jezusa Chrystusa. W Nim miłość przestaje być kategorią nakazu, obowiązku miłowania, czymś do czego jesteśmy niejako zobligowani Dobrocią Boga, ale "ekstra-wydarzeniem" płynącym z tego, że Bóg przychodzi do mnie osobiście przez Osobę Syna. Ja już nie staję tylko przed Bogiem w pewnym nieprzekraczalnym dystansie, w którym ja mogę Go czcić, podziwiać, ale nie mogę Go dosięgać, dotykać, odczuwać, przebywać z Nim stale, przeżywać Jego obecność w sobie. Bóg radykalnie sam skrócił ten dystans i pozwolił mi partycypować w sobie samym, mieć udział w Nim samym, włączając mnie w swoje życie, dając mi siebie całego w Misterium zbawczej obecności Jezusa. Szczytem tego Misterium jest sakrament Eucharystii przez który jestem już teraz uczestnikiem życia samego Boga. Teraz Jego Ciało i Krew są moim pokarmem włączającym mnie w wieczność, w wieczne przebywanie, w smakowanie tego przebywania na wieczność z samym Bogiem. Miłość w osobie Jezusa jest więc nadzwycajnym wydarzeniem, które dopomina się w człowieku odpowiedzi. Rodzi się w nas nowa jakość miłowania, jako odpowiedź na osobę Chrystusa, którego bliskość i obecność w ludzkim ciele przybliżyła nam w sposób dotychczas niewyobrażalny czym jest miłość Boża, miłość Ojca do swoich dzieci.
     Miłość jako odpowiedź na miłość Chrystusa, który pierwszy mnie umiłował i wydał swoje życie dla mnie, w sposób naturalny łączy się z miłością do bliźniego. Tych dwóch rzeczy nie można już rodzielić, o czym mówi nam św. Jan Apostoł: My miłujemy [Boga], ponieważ Bóg sam pierwszy nas umiłował. Jeśliby ktoś mówił: "Miłuję Boga", a brata swego nienawidził, jest kłamcą, albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi (1 J 4, 19-20). Najbardziej widoczne jest to znowuż w Eucharystii, gdzie nasze "ja" skierowane ku Bogu dokonuje się w Eucharystycznej wspólnocie i jest ściśle złączone z "my" - z całym ludem Bożym, który ma z nim w taki sposób łączność, jest Jego własnością, spożywa to samo Ciało i pije z tego samego kielicha Jego Krwi. Człowiek kierując się więc ku Chrystusowi gorącą miłością płynącą z tego jednego źródła miłości, tym samym kieruje się nią do wszystkich, którzy z Niego czerpią. Miłość w sposób naturalny nabiera charakteru wspólnotowego, społecznego. Kult Eucharystii wskazuje, że nie można oderwać miłości Boga od miłości bliźniego, bo to oznaczałoby, że nie wchodzimy w istotę tego, co Chrystus uczynił dla nas na Drzewie Krzyża oraz przez chwalebne Zmartwychwstanie. Miłość nie jest już zatem kategorią przykazania w takim sensie, jak było to do tej pory, ale wyborem osoby Jezusa, Jej poznaniem i umiłowaniem, naśladowaniem Jej miłości, odpowiedzią na nią. Miłość nie jest ani samym uczuciem ani samą decyzją - wolą, ani też samą myślą - rozumem. Miłość bowiem angażuje całego człowieka, wszystkie jego władze duchowe razem. Można powiedzieć, że jest ona syntezą tego wszystkiego co dobre w nas, co kierujemy ku Bogu w odpowiedzi na Jego dar miłości, wyrażony w osobie Syna. Integruje ona wszystkie nasze władze, aby je całe, bez reszty kierować ku Jezusowi. Miłość angażuje więc i "spala" całego człowieka w służbie Bogu i bliźnim. Wtedy dopiero możemy mówić o miłości w takim wymiarze, do jakiego zostaliśmy powołani jako dzieci Boże stworzone na obraz Boży.


powrót do kroniki
.
.
| Start | Idea, działalność | Wydarzenia | Wspólnota, przyjaciele | Formacja duchowa | Wydawnictwo | Kontakt |
.
. .
fundacja ewangelizacja media odnowa miłość sobór wspólnota mocni w wierze największa jest miłość kościół charyzmaty Duch Święty muzyka chrześcijańska liturgia centrum kultury chrześcijańskiej NAJWIĘKSZA JEST MIŁOŚĆ Fundacja Ewangelizacyjno Medialna wspólnota Mocni w wierze