.
Fundacja NJM
Start Idea, działalność Wydarzenia Wspólnota, przyjaciele Formacja duchowa Wydawnictwo Kontakt 
.
.

Wydarzenia - rozwinięcie: Niedziela Ewangelizacji w Parafii pw. Dobrego Pasterza w Łodzi - "Jezu, zawierzam się Tobie", 25.II.2007

zdjęcia | powrót do kroniki


      Wspólnota ewangelizacyjno-medialna "Mocni w wierze", której obecność była zapowiadana przez dwa tygodnie w ogłoszeniach parafialnych, podjęła się posługi na czterech Mszach świętych o godz 10, 11.30, 13 i 18. Liturgie Mszy zostały oprawione autorskimi utworami wspólnoty - głównie z płyty "Na chwałę Trójcy Świętej".

      Na rozpoczęcie pierwszej Mszy św. śpiewaliśmy hymn do Ducha Świętego - "Duchu Święty, przyjdź, potrzebuję Ciebie", który ożywił nasze pragnienie modlitwy, spotkania z Bogiem i otworzył serca na Jego Słowo. Modlitwa św. Ignacego - "Kontemplacja do uzyskania miłości" wprowadziła w czasie ofiarowania nastrój pogłębionej refleksji po orędziu ewangelizacyjnym i świadectwie wiary. Utwór: "Jesteś Życiem i Zmartwychwstaniem" w czasie Komunii świętej pozwalał głębiej przeżywać tajemnicę spotkania z Chrystusem Eucharystycznym. Punktem szczytowym, do którego prowadziły wszystkie nasze pragnienia tego dnia, było oddanie-zawierzenie swojego życia Jezusowi. Posłużyła do tego modlitwa pieśnią "Jezu, zawierzam się Tobie". W postawie stojącej, głębiej uświadamiając sobie znaczenie wypowiadanych słów "Jezu, modlę się, zawierzam się i ufam Tobie", każdy z nas tego dnia mógł powiedzieć Jezusowi osobiste "tak", zgodzić się na swoje życie i oddać wszystkie sprawy w ręce Pana. Czyniliśmy to w nadziei, że On da wzrost temu ewangelicznemu ziarnu - rozpocznie w nas drogę nawrócenia i uzdrowienia lub utwierdzi na niej, zgodnie ze swoim zamysłem. Również pieśń na zakończenie po błogosławieństwie - "Maryjo, skieruj nas do Syna jak w Kanie Galilejskiej" - było wzmocnieniem w nas tej woli wewnętrznej przemiany, jaką symbolizuje "cud w Kanie", przez całkowite zdanie na wolę Boga przy wstawiennictwie Maryi-Matki: "Uczyńcie, cokolwiek wam powie".

      Orędzia ewangelizacyjne wspólnoty zostały oparte o wprowadzenie do utworu "Jezu, zawierzam się Tobie" z książeczki do płyty. Były osnute wokół pytania: "Dlaczego dziś trzeba całkowicie zawierzyć się Bogu, zdać na Niego i zaufać do końca?" Orędzie to, głoszone przez Mariusza, który wraz z żoną Katarzyną pełni funkcję animatora dzieła Fundacji Ewangelizacyjno-Medialnej "Największa jest miłość", było poparte jego osobistym świadectwem lub świadectwem którejś z osób ze wspólnoty "Mocni w wierze". O godz 11.30 była to Katarzyna, o 13.00 Anna, o godz. 18.00 Tomasz. Pokazywali oni jak to zawierzenie Bogu, na konkretnym etapie ich życia, zaowocowało zmianą postawy i hierarchii wartości oraz wejściem na drogę wewnętrznej przemiany - poddawania się uświęcającej łasce Bożej. Katarzyna zwróciła uwagę na to, jak można powierzyć swoje życie Bogu już w okresie dorastania i pozwalać dojrzewać "temu ziarnu" ciągłego nawracania się poprzez uczestniczenie w formacji życia duchowego w ruchach, wspólnotach i dziełach w Kościele, doświadczając przy tym nieustannego daru wybawienia od grzechów i chorób - również fizycznych. Ania powiedziała jak bardzo zmieniają się nasze praktyki religijne, kiedy autentycznie zawierzamy się Bogu, zaczynamy Go traktować serio i prowadzimy życie duchowe. Tomek z kolei wskazał na konieczność zawierzenia Bogu swojego daru naturalnego, aby on służył dla Bożej chwały, dla autentycznego dobra bliźniego, a nie tylko dla spełnienia siebie samego. Oznacza to wejście na drogę obumierania własnego egoizmu, a wzrastania człowieka modlitwy i służby.

      Cała wspólnota była bardzo aktywna w czasie tej ewangelizacji, uczestnicząc również w czytaniach liturgicznych, w modlitwie wiernych, zachęcając po Mszach świętych do sięgnięcia po płytę "Na chwałę Trójcy Świętej", aby ta ewangelizacja była kontynuowana dalej w naszych domach, aby medytacje, które zawiera płyta, służyły dalej naszemu wzrostowi duchowemu.

      Zachęcał do tego piękny i duchowo poruszający, solowy śpiew Doroty Szpaderskiej i jej gra na skrzypcach oraz niezwykle bogaty podkład muzyczny grany przez Tomka na fortepianie elektronicznym, który stwarzał nastrój medytacji i refleksji w modlitwie. Męskie głosy Jędrka i Mariusza dodawały mocy Ducha w śpiewie i wspomagały muzyczną stronę ewangelizacji. Ta strona była zresztą jej szczególną ozdobą i wyrażeniem takiej chwały Bożej "na instrumentach", której wielu z nas oczekuje i pragnie w naszych świątyniach i domach. Widzieliśmy jak serca wiernych były poruszane do wielbienia Pana, jak ożywiała się modlitwa pod wpływem Ducha, odczuwaliśmy jak rosło pragnienie w odnalezieniu tego dnia Boga we własnym wnętrzu, poznania prawdy swojego życia i naśladowania Chrystusa. Należy ufać, że Duch Boży da wzrost temu, co każdemu objawił - przez dochowanie wierności we współpracy z łaską Bożą.

      Wiele osób, wychodząc ze świątyni, jak również już w tygodniu po pierwszym "ochłonięciu", mówiło nam, że to było wydarzenie, które ożywiło ich wiarę i dało nadzieję w stosunku do ich życia czy ich krewnych i przyjaciół. Wyrażali aprobatę dla tego stylu przepowiadania, że bardzo by chcieli, aby tak było częściej, a nawet żeby tak było co tydzień... Taka aprobatę wyraziła też niemała część dzieci, które przyszły z rodzicami na godz 11.30 i z wielką chęcią pozostały jeszcze jakiś czas w świątyni, by wysłuchać trudnego przecież utworu - medytacji pod Krzyżem: "Chcę kochać tak jak Ty". Starały się go śpiewać, posługując się śpiewnikami! Te właśnie dzieci ożywione dialogiem nt. "Co to znaczy ufać Bogu?", jaki prowadził z nimi Mariusz, obnażyły w udzielanych odpowiedziach słabość tego właśnie zawierzenia Bogu przez dorosłych, ich rodziców. Przejawia się ona głównie w słabości życia modlitwy na co dzień - indywidualnej oraz wspólnotowej, rodzinnej.

      Nowa Ewangelizacja, zapoczątkowana przez reformy Soboru Watykańskiego II, która stała się głównym duszpasterskim celem Jana Pawła II i jest kontynuowana przez Papieża Benedykta XVI, tak naprawdę dopiero dociera do głębszych pokładów życia człowieka ochrzczonego w Kościele. Jednak bez przyjęcia tego nowego powiewu Ducha Świętego - "Nowej Pięćdziesiątnicy" bardzo trudno jest dziś być człowiekiem autentycznego zawierzenia Bogu i szukania Jego woli. Jako wspólnota "Mocni w wierze" coraz bardziej sobie to uświadamiamy i chcemy dzielić się darem Nowej Ewangelizacji we współczesnym świecie. Dobry Pasterz przecież troszczy się o swoje owce - czego byliśmy świadkami w parafii "Dobrego Pasterza" - zabiega o osobiste przyjęcie przez nas daru zbawienia, który za tak wielką cenę wyjednał nam u Boga Ojca w Duchu Świętym. Chwała Panu!




Msza Święta o godz 18: Orędzie ewangelizacyjne:

     Mam na imię Mariusz, mam 44 lata i jestem wraz z obecną tu żoną Katarzyną i innymi rodzinami ze wspólnoty "Mocni wierze" inicjatorem powołania Fundacji Ewangelizacyjno-Medialnej "Największa jest miłość". W tej właśnie świątyni ponad trzy lata temu udzieliliśmy sobie z Kasią sakramentu małżeństwa i otrzymaliśmy przez ręce posługujących tu księży błogosławieństwo Boże dla nowej wspólnoty podstawowej w Kościele.
     Wszystkie nasze drogi prowadzą do Boga, gdyż On jest żródłem wszystkiego co duchowo rodzi w nas. W Nim wszystko ma swój początek i koniec, jak mówi Pismo Święte w Apokalipsie św. Jana: "Jam jest alfa i omega, początek i koniec". I muszę na początku powiedzieć, że logika zawierzenia Bogu swojego życia sprawdza się! Jeśli człowiek autentycznie powierzy Bogu swoje życie, powie Mu serio swoje "tak", to Bóg jeszcze bardziej serio odpowie na to ludzkie pragnienie. Jeśli będzie ponawiał to zawierzenie każdego dnia, pogłębiał osobistą relację z Bogiem, czyli szedł drogą nawrócenia i uzdrowienia, to Bóg będzie go na tej drodze nieustannie utwierdzał. Człowiek z kolei będzie coraz silniej wewnętrznie odczuwał to prowadzenie Boże, a obecnośc Pana u jego boku każdego dnia będzie stawała się coraz bardziej oczywista. Rzeczywistość duchowa staje się w takiej sytuacji dla nas równie albo i bardziej realna co ta materialna, którą postrzegamy zmysłami. "Nie tak bowiem myśli Bóg, jak myśli człowiek". My jesteśmy przywiązani do doczesnych dóbr tego świata, bo są dla nas bardziej uchwytne i szybciej osiągalne, a z kolei życie duchowe i jego najlepsze owoce, wynikające z wytrwałości są widoczne po bardzo wielu latach. Do tego potrzeba wielkiej wiary i cierpliwej współpracy na drodze poznawania Boga i siebie. W przypadku gromadzenia dóbr materialnych, dążenia do różnych sukcesów, czy nawet zdobywania wiedzy, zazwyczaj dużo szybciej i bardziej namacalnie możemy coś osiągnąć.
     I tu pojawia się pewna iluzja dotycząca naszego życia, której ja również uległem: żeby "mieć i posiadać", kosztem siebie - swojego "być". Opisuje to scena z dzisiejszej Ewangelii o kuszeniu Jezusa na pustynii w słowach: "Spraw, aby te kamienie stały się chlebem". Oczywiście, że jest w człowieku głód chleba wynikający z naszej biologiczej egzystencji. Jednak Bóg nie zbawił nas przez ten rodzaj pokarmu, tylko przez swoje Ciało i Krew - przez "Słowo, które stało się Ciałem" czyli Jezusa Chrystusa. Ja przez zaniedbanie życia religijnego, które przerodziło się w postawę "obchodzenia Boga", zagubiłem się w życiu, popadłem w grzechy chciwości i pychy i w sprawach dobra własnej osoby, rzeczy materialnych, w relacjach z ludźmi zacząłem kierować się bardziej własną pożądliwością i egoizmem niż Bożym Słowem. Ja nie rozumiałem wtedy co to znaczy karmić się Słowem Bożym na co dzień, również nie przystępowałem do sakramentu pojednania przez długie okresy i przez to nie przyjmowałem również Ciała i Krwi Chrystua. Na Eucharystii byłem obecny fizycznie, ale Słowo Boże niejako "przelatywało przeze mnie", czyli jak to się mówi: "jednym uchem wleciało a drugim wyleciało". Msza św. była "wielką nudą"- powtarzaniem w kółko tego samego. W pewnym momencie życia tak byłem zwodzony przez ducha zła, że mogłem wejść do świątyni w czasie mszy świętej na samą homilię i wyjść zaraz po niej! Moje życie zmieniło się o 180 stopni, kiedy uwierzyłem w Chrystusa. Duch Święty dotknął mojego życia z taką mocą, że nigdy nie miałem wątpliwości, że Jezus Zmartwychwstał i żyje w swoim Duchu pośród nas. Bóg mógł zacząć wtedy działać we mnie, bo ja tego autentycznie zapragnąłem. Zacząłem doświadczać życia w Duchu Świętym, sakramentalnego i charyzmatycznego wymiaru Kościoła. Przez medytacje Słowa i rachunek sumienia przeżywane na co dzień, dotykałem coraz głębiej prawdy samego siebie i nieskończonego miłosierdzia Bożego. Zrozumiałem duchowo, że liturgia, słowo Boże, sakramenty i charyzmaty są żywe w Kościele! Bóg cały czas przez nie mówi do mnie, są to znaki Jego obecności, udziela mi w nich jakiejś swojej łaski, a przede wszystkim tej wewnętrznej przemiany serca i umysłu, uzdrowienia wewnętrznego, uwolnienia od ducha złego.
     Słowo Boże bowiem, bracia i siostry, przenika nas "jak miecz obosieczny" - dotyka naszego życia i je kształtuje - zmienia na sposób Boży. Jeśli nasz wewnętrzny słuch nastawimy na przyjęcie Słowa, to zacznie się Ono naprawdę realizować. Podam przykład ze swojego życia pochodzący jeszcze z okresu współpracy ze ś.p. Ojcem Józefem Kozłowskim - wybitnym duszpasterzem i koordynatorem odnowy charyzmatycznej Kościoła, kierownikiem duchowym i spowiednikiem, świątobliwym kapłanem, wielkim ewangelizatorem naszych czasów. W czasie jego pobytu z zespołem "Mocni w Duchu" na ewangelizacji w Austrii i Szwajcarii, Duch Święty przemówił do wspólnoty słowami z Ewangelii św. Łukasza (12,31): "Starajcie się raczej o Jego królestwo, a te rzeczy będą wam dodane" (Mt 6,33). Choć nie było mnie wtedy jeszcze w tej wspólnocie wiary, to kiedy się o tym dowiedziałem zostałem głęboko poruszony tym, że zespół "Mocni w Duchu" otrzymał takie motto dla swojego posługiwania. Te słowa gdzieś we mnie zapadły i przez wiele lat przenikały moją duszę tak, że w końcu nadały właściwy sens i bieg całemu mojemu życiu. Moja posługa w dziele ewangelizacji oparta jest o to słowo z Ewangelii - to jest motto dla mojego życia. Do dziś nic się nie zmieniło, bowiem cały czas się nim kieruję. Jak to realizuję w praktyce? Przez to, że Bóg i Jego królestwo są u mnie na pierwszym miejscu. Jeśli przeżywam dany dzień, to wpierw pytam Pana jak On chce go kształtować, jakie są Jego plany wobec mnie, jakim słowem chce do mnie przemówić. Na osobistej medytacji danego dnia rozważam w dialogu z Bogiem, używając słowa z liturgii dnia, czy też innego z Pisma Świętego, nasłuchując Jego wewnętrznego przemawiania do mnie, co On chce mi powiedzieć, co mam czynić z tą czy tamtą sprawą, co zmienić, o co prosić, w czym poddać się nawróceniu, co wytrwale podejmować itd. To mi "ustawia" cały dzień, całe moje życie. To pytanie skierowane do Boga dotyczy wszytkich spraw mojego życia. Medytacja, trwanie przed Bogiem, przeradza się w kontemplację Jego obecności i Bóg przenika wszystkie sfery mojego życia, mojej psychiki, uczuć, pragnień, myśli, nieustannie je porządkując. Wcale nie oznacza to zaniedbywania innych spraw czy obowiązkow życiowych, tylko właściwe ich umiejscowienie w życiu, prawidłowe zhierarchizowanie według ich faktycznej wagi przed Bogiem. Pozwala to ostatecznie na obiektywizację prawdą Bożą "naszych spraw" i powoduje, że podejmujemy je w Duchu Świętym, z Bożym błogosławieństwem. My zabiegamy często o sprawy świata, w pierwszej kolejności o materialny byt, a to są wartości "dodane", które wynikają z zawierzenia Bogu i podejmowania wysiłku przez nas, ale w sposób harmonijny z Bożymi planami!
     Szukanie królestwa Bożego sprawia, że człowiek chce naśladowaćc Boga w Jego pragnieniach, kochać tak jak On, czyli być dla innych, służyć bliźniemu. Być dla brata czy siostry oznacza służyć mu radą i pomocą we wszelki możliwy sposób, ale przede wszystkim poprzez dar wiary! Umacniać go w wierze. I chyba dlatego, kiedy już po odejściu ojca Józefa do Pana, na nowo musieliśmy odczytać zamysł Boga wobec nas jako osób świeckich w Kościele, jak dalej mamy szukać królestwa Bożego, otrzymaliśmy w odpowiedzi słowa z listu św. Pawła Apostoła do Hebrajczykow (4,14-16): "Trwajcie mocno w wyznawaniu wiary, nie takiego bowiem mamy arcykapłana, który by nie mógł współczuć naszym słabościom, lecz doświadczonego we wszystkim na nasze podobieństwo z wyjątkiem grzechu. Przybliżmy się więc z ufnością do tronu łaski, abyśmy otrzymali miłosierdzie i znalezli łaskę dla pomocy w stosownej chwili.". Przez te słowa na nowo zroumiałem, że szukanie królestwa Bożego to oparcie całego życia na wierze w Chrystusa, postawienie do końca na Jego łaskę. On jest tym, Arcykapłanem na wieki, Dobrym pasterzem, który znając nasze słabości przeprowadzi nas przez wszystkie "rafy" i trudności naszego życia. Stanie się to mocą wiary w Niego, bo my sami z siebie nie jesteśmy mocni, tylko słabi. To właśnie sprawiło, że nazwaliśmy tworzącą się wspólnotę ewangelizacyjno - medialną: "Mocni w wierze". To ją Chrystus gromadzi wokół idei ewangelizacyjno-medialnej Fundacji wyrażonej słowami z hymnu o miłości: "Największa jest miłość". Skoro w świecie powołuje się przeróżne fundacje i inne organizacje i stowarzyszenia dla celów często będących nawet w sprzeczności z kulturą chrześcijańską, to czyż my jako chrześcijanie możemy się temu biernie przyglądać? Czy nie powinniśmy szerzyć tej Bożej kultury życia, dzieląc się darem wiary w Chrystusa, aby środowisko w którym żyje dzisiejszy człowiek było kształtowane w sposób autentycznie chrześcijański?
     Odczuliśmy wielką odpowiedzialność za to i w ramach fundacji powołaliśmy wydawnictwo do promowania ewangelizacji przez media - książki, płyty, kasety, które jak ufamy Bogu dotrą do najbardziej potrzebujących. Dlatego tu jesteśmy. Pierwszym pomysłem jaki się "rodził" w ramach tego dzieła było wydanie płyty CD "Na chwałę Trójcy Świętej". Mamy ją tutaj ze sobą, śpiewamy z niej utwory w czasie liturgii mszy świętej, wykorzystujemy ją do przepowiadania, jest to płyta ukazująca językiem współczesnego człowieka, jak budować zdrowy fundament wiary, krok po kroku iść pewną drogą życia w Duchu Świętym, nie pogubić się tylko wiedzieć co ma się czynić dalej. Treść płyty ukształtowała się jako zestaw utworów - medytacji, z których każda stanowi pewien etap na drodze wiary. Jeśli ktoś sięgnie do niej to poprzez śpiew, melodię, muzykę, wprowadzenia, osobistą modlitwę może głębiej zrozumieć na czym polega budowanie życia z Bogiem. Bóg wieloma znakami potwierdzał, że to co czynimy jest Jego działaniem nade wszystko, a nie tylko naszą inicjatywą. Spośrod tych znaków dwa uważam za szczególnie ważne: pierwszym było to, że 2 kwietnia 2005, w dniu odejścia Jana Pawła II "do domu Ojca" (jak sam to powiedział do najbliższych współpracowników), jako wspólnota modliliśmy się przygotowując w nagraniu utwór "Z Tobą Ojcze idę przez życie". Nie był to nasz specjalny wybór bowiem akurat w takiej kolejności realizowaliśmy kolejne nagrania. Utwór ten mówi w skrócie, że "Ojciec prowadzi nas za rękę przez życie zgodnie ze swoim planem - śladami Ducha". Tak bardzo zbiega się to z rozumieniem wyrażonym przez Jana Pawła II w ostatnim dniu Jego pielgrzymki na tej ziemi i w ciągu całego jego życia: że od Boga wyszliśmy, Jemu się w ciągu życia poddajemy i spotykamy się z Nim w wieczności, do Niego wracamy. Przez tę nieprzypadkową zbieżność Bóg chciał nam ukazać, że to co czynimy, aktualnie robimy, jest Jego planem - Ojca, który nas prowadzi i chce też przez tą naszą skromną ewangelizację objawić prawdę swojej miłości do człowieka i jego ostatecznym przeznaczeniu. Drugim takim znakiem była pielgrzymka Benedykta XVI do Polski w maju 2006. Jeszcze dwa miesiące przed przyjazdem Papieża została podana informacja o haśle pielgrzymki: "Trwajcie mocni w wierze". Zostaliśmy tym poruszeni, bo przecież dwa lata wcześniej odkryliśmy w Duchu Świętym, że Bóg chce byśmy trwali w mocy wiary w Chrystusa przez całe nasze życie i podejmowali dzieła dla Jego chwały. Na podstawie fragmentu pisma Świętego, którym wtedy do nas przemówił z listu św. Pawła do Hebrajczyków nazwaliśmy się "Mocni wierze". I nie w wyniku naszego planowania pierwszy nakład płyty "Na chwałę Trójcy Świętej" - "Mocni w wierze" ukazał się dokładnie w dniu rozpoczęcia przez Papieża pielgrzymki po naszym kraju! Kiedy znaleźlismy się na spotkaniu z Papieżem Benedyktem na Jasnej Górze następnego dnia, już z gotową płytą, zostaliśmy pobłogosławieni Najświętszym Sakramentem przez Papieża na zakończenie nabożeństwa majowego. A przecież na okładce płyty "Na chwałę Trójcy Świętej" jest właśnie umieszczony Najświętszy Sakrament adorowany przez wspólnotę "Mocni w wierze"...
     Jak widać na tych choćby skromnych przykładach, Bóg prowadzi tych, którzy mu zawierzają swoje życie. O tym jak Bóg prowadzi nas drogą zawierzenia, nawrócenia, jak może się posłużyć naszym naturalnym darem powie nam teraz Tomek. Jest on absolwentem Akademii Muzycznej w Łodzi - katedry organów, klawesynu i muzyki dawnej oraz kierownikiem artystycznym wspólnoty ewangelizacyjno-medialnej.

Świadectwo wiary Tomka:

     Chciałbym się podzielić swoim doświadczeniem wiary, choć może nie jest ono zbyt długie, a szczególnie powiedzieć o nim w kontekście zawierzenia swojego daru Bogu i mojej muzycznej posługi we wspólnocie.
     Na drodze większej świadomości w życiu wiary i jej pogłębienia jestem od niedawna, nieco ponad 2 lata. Do tego momentu uważałem się za katolika, może niezbyt gorliwego, ale wypełniającego pewne podstawowe "wymogi kościelne". Odczuwałem pewien brak przyjmowania Ciała i Krwi Chrystusa częściej, niemniej jednak przeszkodą dla mnie był tak zwany stres związany z przystępowaniem do sakramentu pojednania. Nie myślałem jednak wówczas o sobie i swoich praktykach religijnych w takim znaczeniu, że powinienem przeżyć swoje nawrócenie. To się zaczęło tak powoli zmieniać od momentu mojego uczestniczenia tutaj, w tym kościele w zaślubinach własnie Kasi i Mariusza, gdzie posługiwałem grą na organach. Ta ewangelizacja w czasie ceremonii zaślubin przez świadectwa wiary, oprawę muzyczną i liturgiczną, modlitwę w Duchu Świętym wzbudzały w obecnych na niej osobach wiarę w obecność Boga, a to sprawiło, że coś we mnie duchowo drgnęło. Nie od razu sobie to uświadamiałem, ale od tego wydarzenia nasz kontakt z Kasią i Mariuszem zaczął być taki naturalny i pogłębiać się w coraz większym wzajemnym otwarciu na duchowy dialog. Częściej spotykaliśmy się, aby w rezultacie odkryć co to wszystko znaczy, co się za tym kryje. I okazało się po jakimś czasie, że kryje się za tym dla mnie łaska przeżycia dziesięciotygodniowego "seminarium rekolekcyjnego odnowy życia w Duchu Świętym" według metody i podręcznika o. Józefa Kozłowskiego SJ, właśnie pod kierownictwem małżeństwa Kasi i Mariusza. Moje ostatnie takie pamiętane dobrze rekolekcje skończyły się może gdzieś w szkole podstawowej, ale teraz pod wpływem delikatnej inspiracji Ducha Świętego zobaczyłem dla siebie jakąś szansę i zgodziłem się odkrywać swoje życie duchowe na nowo. Przeżywając te rekolekcje, jako codzienne medytacje trwające kilkadziesiąt minut z Pismem Świętym i przeznaczoną do tego lekturą, zobaczyłem jak niezwykle wartościowe jest to dla mnie i jak bardzo zmienia moje dotychczasowe widzenie spraw wiary. Przede wszystkim odkryłem, że modlitwa człowieka, życie duchowe nie jest tylko odmawianiem pacierza czy też uczestniczeniem we mszy świętej raz w tygodniu, tylko jest wejściem w bardzo osobiste, regularne spotykanie się i rozmowę z Bogiem, jest dialogiem z Nim.
     Kiedy zaczyna się romawiać z Bogiem, pytać Go o swoje życie, jak ono ma wyglądać, to rownież zaczyna to dotyczyć spraw najważniejszych, na przykład tego, co zrobić z własnym naturalnym obdarowaniem, które otrzymałem od Boga. W moim przypadku chodzi głównie o zainteresowania muzyczne i elektroniczne, które towarzyszyły mojemu życiu praktycznie od zawsze. Zrozumiałem, że to nie jest mi dane tylko dla mojej przyjemności, rozrywki, ale przede wszystkim, aby zaczęło służyć Bogu, który mi je dał, na Jego chwałę, i to służyć tak, jak On tego chce. Dlatego postanowiłem na próbę rozpocząć aranżowanie utworów do płyty "Na chwałę Trójcy Świętej", używając do tego zarówno znajomości techniki komputerowej jak i całego wykształcenia i rozumienia muzyki jakie mam. I stało się tak, że na przykład pierwszy utwór - "Duchu Święty przyjdź, potrzebuję Ciebie", który śpiewaliśmy na rozpoczęcie tej wieczornej mszy świętej, zaaranżowałem w niecałe 6 godzin! Aranżując kolejne utwory, z których praktycznie co tydzień powstawał jeden, tak jak każdy etap seminarium rekolekcyjnego trwa jeden tydzień, coraz bardziej uświadamiałem sobie, że za tym kryje się działanie Ducha, że Ktoś mnie w tym inspiruje i wspiera, daje natchnienia, dlatego to jest realizowane nie tylko siłą naturalnych zdolności! To spowodowało też, że zrozumieliśmy we wspólnocie, że za tymi utworami kryje się zamysł ukazania jak Duch Święty prowadzi człowieka wiary przez życie pewnymi etapami, które ja właśnie sobie teraz przez te rekolekcje uświadamiam. Zobaczyliśmy, że w praktyce kolejne utwory z płyty odpowiadają duchowo tematowi i treści poszczególnych tygodni seminarium rekolekcyjnego. Przez płytę wyrażamy to nie tylko słowami, ale również muzyką, śpiewem, medytacją i głębią spotkania Boga w osobistym świadectwie wiary. To był i jest dla mnie ważny dowód działania Ducha Świętego, gdyż ja to na sobie odczułem i w tym uczestniczyłem, a teraz uczestniczę w posłudze tymi utworami i przez to moja wiara się stale buduje.
     Teraz nawet trudno mi sobie wyobrazić taką sytuację, że to wszystko służyłoby tylko mnie, bo dar należy do Dawcy i trzeba Mu przez niego oddawać chwałę. W ten sposób, niejako wchodząc "moimi drzwiami", przez moje zainteresowania i zdolności, Bóg rozpoczął we mnie proces nawrócenia i uzdrowienia. On trwa i trudno by było powiedzieć, że jestem już człowiekiem nawróconym, widzę ile jeszcze musi się we mnie dokonać w tym względzie. Jestem na drodze nawracania się do Boga i muszę się ciągle zgadzać na poddawanie się temu procesowi, cierpliwie współpracując z tym darem. Chyba nikt z nas w tej świątyni nie może powiedzieć o sobie, że już jest człowiekim w pełni nawróconym. Sobie i Wam wszystkim, bracia i siostry, życzę dużo wytrwałości na tej drodze!


zdjęcia | powrót do kroniki
.
.
| Start | Idea, działalność | Wydarzenia | Wspólnota, przyjaciele | Formacja duchowa | Wydawnictwo | Kontakt |
.
. .
fundacja ewangelizacja media odnowa miłość sobór wspólnota mocni w wierze największa jest miłość kościół charyzmaty Duch Święty muzyka chrześcijańska liturgia centrum kultury chrześcijańskiej NAJWIĘKSZA JEST MIŁOŚĆ Fundacja Ewangelizacyjno Medialna wspólnota Mocni w wierze